Polscy siatkarze wygrali kolejne spotkanie w Pucharze Świata w Japonii. Tym razem okazali się lepsi od ostatniego zespołu w tabeli – Chin, z którymi wygrali 3:1 (17:25, 25:20, 25:21, 25:19). Dzięki temu zwycięstwu podopieczni Adndrea Anastasiego ciągle pozostają liderem tabeli. Już jutro czeka ich nieco trudniejsze zadanie – zagrają ze Stanami Zjednoczonymi.
Reprezentacja Polski podeszła zbyt pewna siebie do tego meczu, przez co początek zupełnie im się nie ułożył. Choć do stanu 10:10 przebieg można uznać za wyrównany, to jednak w dalszej części rywale zaprezentowali się ze znacznie lepszej strony. Chiny zaczęły blokować nasze ataki i szybko zbudowały sobie przewagę, której nie oddały już do samego końca, ostatecznie wygrywając do siedemnastu.
W drugiej odsłonie trwała pasjonująca walka punkt za punkt. Polacy dopiero po drugiej przerwie technicznej złapali więcej wiatru w żagle i momentalnie zaczęli odskakiwać przeciwnikowi. Dodatkowo kontuzji w drużynie z Azji nabawił się jeszcze Ping Chena, co zupełnie rozbiło grę drużyny. Znakomicie w końcówce zagrał Jarosz i głównie dzięki jego skutecznym atakom udało się wygrać do dwudziestu.
W trzeciej partii choć udawało nam się budować kilku punktową przewagę, to jednak przychodziły momenty co szybko ją traciliśmy i ponownie musieliśmy toczyć zażarty bój o to, aby ją wypracować. Polacy przez cały przebieg tego seta kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Coraz bardziej skutecznie zaczął grać Bartosz Kurek, a przy błędach rywali w końcówce wystarczyło to, żeby wygrać do dwudziestu jeden.
W czwartym secie Biało Czerwoni dali już popis własnych umiejętności, pewnie zwyciężając do dziewiętnastu. Rywale w ogóle nie byli w stanie nawiązać walki, a Polacy swoimi akcjami mogli grać pod publikę, pokazując tylko kto rozdaje karty w tym turnieju.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
