Już dziś piłkarze Śląska Wrocław rozpoczną rywalizację w eliminacjach do Ligi Mistrzów, a na ich drodze stanie mistrz Czarnogóry - Buducnost Podgorica. Choć w mediach trudno wyczuć ekscytacje tym, że mistrz Polski zaczyna rywalizację o awans do upragnionej fazy grupowej Champions League, to jednak każdy prawdziwy kibic w tym kraju powinien pamiętać o tak ważnym meczu i trzymać kciuki, aby w tym roku w końcu się udało - choć niestety w teorii będzie niezwykle ciężko.
Zespół Oresta Lenczyka nie dokonał przed początkiem swojego sezonu żadnych wielkich wzmocnień, a jakby tego było mało drużynę opuściło kilku czołowych piłkarzy. Nie jest najlepiej także z finansami, gdyż odszedł właściciel, który planował budowę klubu na miarę Europy. Nadzieje trzeba mieć w tym, że ci piłkarze którzy będą występować wiedzą o co grają i zrobią wszystko, aby po raz kolejny nie zrobić skazy na polskiej piłce.
- Na ten mecz czekamy z niecierpliwością. Polskiego klubu nie było w fazie grupowej Ligi Mistrzów od 16 lat, więc gramy o wielką sprawę. Nie ma mowy o lekceważeniu rywala, ponieważ wiemy, co potrafią zespoły z Bałkanów, preferujące techniczny styl gry. Jesteśmy przygotowani także na upały i nie zamierzamy się bać ich kibiców, którzy nazywają siebie Barbarzyńcami - powiedział Sebastian Mila.
