Grad goli obejrzeli w czwartkowy wieczór kibice zgromadzeni na stadionie w Gliwicach, gdzie Ruch Chorzów zmierzył się z FC Vaduz w meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Europejskiej. „Niebiescy” wymęczyli zwycięstwo z klubem z Liechtensteinu, ale z pewnością przed rewanżowym starciem nie mogą spać spokojnie.
Wynik spotkania dość nieoczekiwanie otworzyli goście, obejmując prowadzenie już w 16. minucie, gdy Philipp Muntwiler pokonał stojącego między słupkami Krzysztofa Kamińskiego. Odpowiedź polskiej drużyny była natychmiastowa. Najpierw bramkę na wyrównanie błyskawicznie strzelił Marek Zieńczuk, a chwilę później „szczupakiem” futbolówkę do siatki skierował Piotr Stawarczyk.
Chorzowianie prowadzili do przerwy 2:1, ale przyjezdni nie zamierzali składać broni i w 59. minucie z pomocą Łukasza Surmy odrobili straty. Zawodnik „Niebieskich” niefortunnie uderzył piłkę głową, zaskakując bramkarza swojego zespołu. Decydujące słowo należało jednak do Ruchu. Na kwadrans przed końcem pojedynku minimalną zaliczkę zapewnił śląskiej ekipie Stawarczyk.
Drużyna z Chorzowa wygrała wprawdzie w Gliwicach, ale pozwoliła strzelić gościom dwie bramki i na wyjeździe będzie musiała dać z siebie wszystko, by utrzymać swoją niewielką przewagę. Warto zaznaczyć, że przeciwnicy Ruchu na co dzień grają w lidze szwajcarskiej.
Wynik meczu: Ruch Chorzów 3:2(2:1) FC Vaduz.
