Artur Szpilka ma za sobą kolejną walkę na zawodowym ringu. Niestety pojedynek z Tarasem Bidenką choć okazał się zwycięski, to jednak rozczarował wszystkich. Pięściarz z Ukrainy po pierwszej rundzie nie wyszedł już na drugą, przez kontuzję kolana. "Szpila" przyznał, że jego rywal zaproponował rewanż, ale on - krótko mówiąc - wyśmiać jego propozycję. Polak mimo wszystko nie żałuje przygotowań do tej walki, bowiem jak twierdzi – treningów nigdy za mało.
- Powiedziałem mu: chłopaku, daj spokój z rewanżem. Kibice przecież przyjechali obejrzeć fajną walkę. Zresztą sam nastawiałem się na ciężki pojedynek, bo Ukrainiec nie jest przecież "leszczem". Choć tak naprawdę od pierwszych chwil widziałem, że w każdym momencie walki mogę go skończyć. Wystarczyło wyrzucić jeden szybki lewy prosty, ale chciałem poboksować. Jestem straszliwie wkurzony i bardzo rozczarowany. Czasami jednak tak jest, że nastawiamy się na ciężką walkę, a wychodzi łatwizna – powiedział Szpilka.
