W 185. derbach Krakowa piłkarze Wisły pokonali 1:0 Cracovię i zesłali tym samym swojego lokalnego rywala do I ligi. Bohaterem spotkania został Maor Meliskon, który zdobył jedyną bramkę w tym meczu, a także był najbardziej aktywnym i kreatywnym piłkarzem na boisku. Pomocnik z Izraela popisał się znakomitym uderzeniem z rzutu wolnego w 23. minucie, nie dając najmniejszych szans bramkarzowi Pasów na skuteczną interwencję.
Sam mecz nie stał na wysokim poziomie. W pierwszych minutach więcej z gry mieli goście - dobrą okazje zmarnował Koen van der Biezen, ale Cracovia po tym gdy straciła bramkę, straciła także ochotę do gry. Biała Gwiazda spokojnie kontrolowała w dalszej części przebieg meczu. Rywale łapali sporo kartek i ostatecznie mecz kończyli w ósemkę - dwie czerwone kartki i kontuzja. Po końcowym gwizdku podopiecznych Tomasza Kafarskiego żegnała słynna piosenka "Time to say goodbye".
- To była dobra reklama derbów Krakowa. Było gorąco na trybunach, a na boisku także gorąco i kolorowo. My chcieliśmy zniwelować przewagę techniczną Wisły zaangażowaniem, planem taktycznym. Do pewnego momentu nam się to udawało. Jeśli chodzi o popisy chuligańskie, to niestety tak wyglądają derby. Nie wiem, co się dokładnie stało naszemu piłkarzowi, który został z murawy wywieziony w karetce. Objawy były jednak zbyt poważne, aby pozostawić go na boisku. To jednak świadczy o tym, że moi zawodnicy zagrali dziś na maksimum swoich umiejętności motorycznych, jak i piłkarskich - powiedział trener Pasów.
