T-Mobile Ekstraklasa: Porażka Wisły Kraków, GKS i Widzew wygrywają

Sporą sensacją zakończył się mecz Wisły Kraków z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Mistrzowie Polski przegrali 0:1 z jednym z beniaminków tego sezonu. Decydującą o zwycięstwie bramkę zdobył w 27. minucie meczu Juraja Dancika , wykorzystując dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego Sylwestera Patejuka oraz fakt, że obrońcy Wisły pozostawili go bez krycia.
Biała Gwiazda zagrała jedno z najsłabszych spotkań w tym sezonie – choć kilka słabych już było. Od początku nie układa im się gra, a gdy tylko goście zdobyli bramkę było jeszcze gorzej. Podbeskidzie zaczęło pomału cofać się do defensywy, z czym gospodarze nie mogli sobie zupełnie poradzić – w dodatku grając taki anty futbol. Zdecydowanie posiadanie piłki w ogóle nie wpłynęło na grę jakościową Wisły. Okazje w końcówce meczu na wyrównanie miał Rafał Boguski, lecz nie potrafił umieścić piłki w siatce w dogodnej sytuacji. Kibice w Łodzi mogli oglądać więcej czerwonych kartek niż bramek – kartek było cztery, a goli jeden. Widzew po trzech porażkach z rzędu w końcu zdołał wygrać, pokonując 1:0 ostatni zespół w tabeli – Cracovię Kraków. Już w 9. minucie Przemysław Oziębała zdobył zwycięskiego gola. Pięć minut później gospodarze musieli grać w dziesiątkę, bowiem czerwoną kartką został ukarany Ugochukwu Ukaha za taktyczny faul. Pasy szukały swojej szansy wiedząc, że rywal gra w osłabieniu, lecz bezskutecznie. W końcu sami zaczęli łapać kartki i osłabiać swój zespół. Najpierw boisko opuścił Milos Kosanović, a pod koniec meczu Mateusz Bartczak i Bojan Puzigaca. W pierwszym sobotnim meczu GKS Bełchatów pokonał 2:1 Zagłębie Lubin. Pierwszą bramkę zdobyli gospodarze w 17. minucie meczu, a jej autorem był Grzegorz Baran, który wykorzystał dobre podanie Kamila Kosowskiego. Dziesięć minut później padło wyrównanie. Patryk Rachwał potężnie uderzył z 30. metrów, a piłka wpadła w samo okienko bramki. Zwycięski gol został zdobyty po godzinie gry, a z trafienia mógł cieszyć się Paweł Buzała.