Legia Warszawa zremisowała 1:1 z GKS-em Bełchatów w meczu 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Początek spotkania był wyrównany, a jako pierwsi na prowadzenie mogli wyjść goście, jednak Paweł Buzała przegrał pojedynek sam na sam z Kuciakiem. Gospodarze odpowiedzieli kilkoma groźnymi strzałami, ale dopiero ten z 36. minuty przyniósł efekt - Rafał Wolski wpadł w pole karne i nie dał szans Sapeli na skuteczną interwencje.
Po zmianie stron "Brunatni" dość szybko wyrównali - piłkę w pole karne zagrywał z rzutu rożnego Kamil Kosowski, a strzałem głową w siatce umieścił Marcin Żewłakow. Podopieczni Macieja Skorży po stracie gola rzucili się do ataków, lecz nie potrafili strzelić zwycięskiej bramki. W końcówce piłkę meczową miał Ismael Blanco, ale trafił wprost w bramkarza GKS-u.
W innym spotkaniu Lecha Gdańsk przegrała na własnym stadionie 2:3 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Już w pierwszej połowie padły cztery gole - dwie dla gospodarzy strzelił Jakub Kosecki, a dla gości Robert Demjan i Sylwester Patejuk z rzutu karnego. Zwycięską bramkę zdobył w 67. minucie Demjan, który wykorzystał dobre podanie od Patejuka. Podopieczni Pawła Janasa spadli po tej porażce o jedno miejsce w tabeli i są już na granicy spadku.
W meczu na samym dole tabeli Zagłębie Lubin pokonało w wyjazdowym meczu 2:1 ŁKS Łódź. Wszystkie bramki padły w ostatnich dziesięciu minutach spotkania. Jako pierwsi bramkę strzelili goście, a dokładnie Jiri Bilek, który popisał się ładnym strzałem pod poprzeczkę. Po dwóch minutach był już remis, a z rzutu karnego trafił Roman Gercaliu. Zwycięskiego gola zdobył w ostatniej minucie meczu Szymon Pawłowski - również trafiając z rzutu karnego. Miedziowi wygrali mecz "o życie" i tym samym odskoczyli na moment na bezpieczną pozycje w tabeli.
