Sympatyków T-Mobile Ekstraklasy czeka dziś czarny dzień w kalendarzu tego roku, bo to właśnie dziś odbędzie się ostatnie spotkanie w lidze, po którym na kolejny mecz trzeba będzie czekać około dwóch miesięcy. Jako wisienka na torcie pozostała konfrontacja Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin. W pierwszym meczu obu tych drużyn padł remis 1:1. Dziś faworyt wydaje się tylko jeden – Kolejorz.
Gospodarz tego meczu po fantastycznym początku sezonu, w dalszej jego części znacznie wyhamował i stał się tylko zwykłym szarym ligowcem, który ma nawet problemy walczyć o czołowe miejsca. Kibice choć domagali się "głowy" szkoleniowca, to jednak pozostał on do dziś na swoim stanowisku. Jeszcze gorzej ma się sytuacja w Lubinie, gdzie Zagłębie popadło w taki kryzys, że nikt na gorąco nie wie jak z niego wyjść. Ostatnie miejsce w tabeli i niemal trzydzieści straconych goli najlepiej obrazuje sytuacje tego klubu.
Goście przyjadą dziś bez czwórki piłkarzy, którzy zostali odsunięci przez czeskiego szkoleniowca od reszty drużyny - Dominykasa Galkeviciuisa, Janusza Gancarczyka, Błażeja Telichowskiego oraz Macieja Małkowskiego. Powodów nie podano, jednak od teraz Zagłębie ma grać zdecydowanie lepiej. Lepszą sytuację kadrową ma Lech, gdyż Jose Maria Bakero nie może liczyć tylko na Huberta Wołąkiewicza.
