W najciekawszym meczu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce zremisowali 2:2 z Lechem Poznań. Gospodarze wyszli na prowadzenie już w 3. minucie meczu, a przypadkowe odbicie od pleców Kamińskiego wykorzystał Daniel Gołębiewski. Złocisto-Krwiści prezentowali się znacznie lepiej i zaowocowało to tym, że zdobyli kolejną bramkę - tym razem w końcówce pierwszej połowy, po dobrze rozegranym rzucie wolnym, gola zdobył Kamil Kuzera.
Kolejorz pierwszy celny strzał oddał dopiero po zmianie stron - Aleksander Tonew mocno uderzył z 30 metrów, a piłka wpadła w samo okienko bramki. Goście starali się wyrównać, jednak nie mogli znaleźć recepty na obronę Korony. Dopiero w doliczonym czasie gry futbolówkę dośrodkowywał Luis Henriquez, a ta... wpadła bezpośrednio do bramki.
W innym meczu Lechia Gdańsk przegrała na własnym stadionie 0:1 z Zagłębiem Lubin. Dla Miedziowych było to czwarte zwycięstwo z rzędu, a liczba trzydziestu punktów pozwala im już nie martwić się o to, że spadną z ligi. Zwycięska bramka padła bardzo szybko, bo już w 11. minucie meczu - Szymon Pawłowski przeprowadził ładną akcje prawą stroną, zagrał do Maciej Małkowskiego, a ten mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi na skuteczną interwencję.
W derbach Łodzi piłkarze ŁKS-u zremisowali 1:1 z Widzewem. Spotkanie w pierwszej połowie było dość wyrównane, a kibice nie oglądali zbyt wielu sytuacji podbramkowych. Inaczej było w drugiej odsłonie, gdzie gra była bardziej ofensywna. Pierwsza bramka padła w 51. minucie - Abbes zagrywał do Marcina Kaczmarka, a ten wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Radość nie trwała długo, gdyż minutę później Marek Saganowski wykorzystał rozluźnienie w szykach obronnych rywali. Do końca meczu każda z drużyn miała okazje na zdobycie zwycięskiego gola.
