W pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski piłkarze Śląska Wrocław wygrali 2:1 z Wisłą Kraków. Dla podopiecznych Tomasza Kulawika dojście do finału, to jedyna szansa na uratowanie najgorszego sezonu od czasów, gdy właścicielem został Bogusław Cupiał. W grze Białej Gwiazdy nie było jednak widać tego, że jest to dla nich jeden z najważniejszych meczów. Pierwsza połowa w ich wykonaniu była katastrofalna, a do tego szybko stracili dwie bramki.
Wynik otworzył już w 10. minucie Waldemar Sobota, popisując się sprytnym uderzeniem zza pola karnego. Trzy minuty później było już 2:0, a fenomenalnym i zaskakującym uderzeniem zaskoczył Pareikę Sebastian Mila. Po zmianie stron Wisła prezentowała się już o niebo lepiej, a i sam mecz stał się bardziej wyrównany. Chwilę po wznownieniu gry zespół z Krakowa złapał kontakt z rywalem, za sprawą gola Patryka Małeckiego. Choć czasu było jeszcze dużo, to żadna z okazji nie została już wykorzystana przez obie drużyny.
