FC Barcelona wygrała 4:1 z Realem Saragossa w wyjazdowym meczu 32. kolejki Primera Division. Gospodarze którzy walczą o utrzymanie i w dodatku wygrali trzy ostatnie spotkania, dość sensacyjnie przez pierwsze pół godziny spisywali się znacznie lepiej, a dobra gra została wynagrodzona golem Carlosa Arandy. Stracona bramka pobudziła mistrzów Hiszpanii na tyle, że dość szybko Carles Puyol i Lionel Messi wyprowadzili swój zespół na prowadzenie.
Jeszcze przed przerwą drugą żółtą kartkę ujrzał Abraham Minero i Saragossa musiła grać w osłabieniu. Duma Katalonii długo męczyła się z tym, aby wyjść na prowadzenie, jednak gdy rywale stracili już siły, to wtedy Messi i Pedro zdobyli kolejne bramki. Leo ma na swoim koncie obecnie 38. goli w Primera Division. W tej kolejce, w klasyfikacji wszech czasów wyprzedził gwiazdora Realu Madryt - Ferenca Puskasa.
- Real Saragossa to bardzo nieprzyjemny przeciwnik. W ostatnich meczach grają naprawdę na wysokim poziomie, są świetnie przygotowani pod kątem motorycznym. Jestem dumny ze swoich piłkarzy, że potrafili wygrać kolejne spotkanie z rzędu. Muszę zwrócić uwagę na to, w jakim stanie była murawa. Futbol to nie jest piłka ręczna czy koszykówka, gdzie parkiet do gry jest zawsze taki sam i łatwo przewidzieć odbicie piłki. Byliśmy mocno uzależnieni od płyty boiska, na szczęście moi zawodnicy poradzili sobie z tym problemem - powiedział trener Barcelony, Josep Guardiola.
