Piłkarze Lecha Poznań bezbramkowo zremisowali z Borussią Dortmund towarzyskie spotkanie. Dzisiejszy mecz nie byłby możliwy, gdyby nie zapis w umowie transferowej Roberta Lewandowskiego sprzed niemal roku. Niemiecki zespół, kupując napastnika ówczesnego mistrza Polski, zobowiązał się, że rozegra na Bułgarskiej sparing.
Początek pierwszej połowy to nieznaczna przewaga poznańskiej ekipy. W 12. minucie pierwszą groźną sytuację stworzył Stilić, który ładnie zatrzymał grę przed polem karnym i podał do Kriwca. Białorusin potężnie uderzył zza pola karnego, jednak Langerak obronił z największym trudem. Borussia odpowiedziała w 15. minucie, kiedy Zidane strzelił z narożnika pola karnego, ale w bramce Lecha świetnie wyciągnął się Burić, broniąc strzał Egipcjanina.
W 20. minucie ładne uderzenie oddał Kiełb, bramkarz mistrzów Niemiec obronił z trudem, a piłka po dobitce Ślusarskiego, zamiast do pustej bramki, trafiła w słupek. Siedem minut przed końcem pierwszej części świetnym wejściem popisali się polscy piłkarze BVB. Błaszczykowski wciągnął defensorów w środek pola karnego i wycofał do niepilnowanego Lewandowskiego. Ten uderzył przy prawym słupku bramki Lechitów, ale świetną interwencję wykazał się Burić. Tuż przed gwizdkiem sędziego były napastnik Lecha miał kolejną okazję do strzelenia gola, ale piłkę z linii bramkowej w ostatniej chwili wybił Wojtkowiak.
Druga odsłona rozpoczęła się od groźnego uderzenia Możdżenia. Niewiele brakowało, by pomocnik Lecha z ostrego kąta pokonał bramkarza gości, jednak piłka przeleciała nad poprzeczką rywali. Po godzinie meczu tempo gry i liczba podbramkowych sytuacji wyraźnie spadła, co kibice raz po raz kwitowali głośnymi gwizdami. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu Borussia mogła wyjść na prowadzenie, ale piłka po ładnym strzale Ginczeka minimalnie minęła słupek Lechitów. Była to ostatnia groźna akcja tego meczu, który zakończył się bezbramkowym remisem.
