Zimowy Klasyk rozgrywany na Citizens Bank Park, czyli obiekcie drużyny bejsbolowej Philadelphia Phillies grającej w MLB, przyciągnął na trybuny komplet publiczności, która mogła obejrzeć spotkanie Philadelphia Flyers z New York Rangers w lidze NHL. W pierwszej tercji z dobrej strony pokazali się bramkarze, którzy zachowali czyste konto, broniąc raz po raz groźne strzały rywali. Niespodzianką w składzie "Pomarańczowych" był fakt, że w bramce stanął Siergiej Bobrowski, a nie Ilja Bryzgałow.
W drugiej odsłonie gospodarze od początku szukali pierwszego gola w tym meczu i jak się niedługo potem okazało, w krótkim odstępie czasowym udało im się dwukrotnie trafić do bramki Lundqvista. Najpierw wynik otworzył Brayden Schenn, a dwie minuty później podwyższył Claude Giroux. Radość z dwubramkowego prowadzenia nietrwała jednak długo, bo 30 sekund później Michael Rupp zdobył bramkę kontaktową.
Na początku trzeciej tercji 32-letni hokeista ponownie wpisał się na listę strzelców, wyrównując tym samym wynik spotkania. Fatalny błąd w tej sytuacji popełnił Bobrowski, który bez trudu mógł obronić łatwy strzał rywala. Rozpędzeni gracze New Yor Rangers chwile później po golu Brad Richards wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Sędzia na kilka sekund przed końcem podyktował rzut karny dla gospodarzy, jednak Danny Briere nie umieścił krążka w siatce.
- Decyzja o rzucie karnym na kilkanaście sekund przed końcem meczu jest dla mnie wciąż zagadką. Nie jestem przekonany czy nie był to jakiś zorganizowany pomysł telewizji NBC i sędziów by na siłę dodać widowisku dramaturgi, dogrywka to przecież dodatkowy czas na reklamy i utrzymanie wysokiej oglądalności. - powiedział szkoleniowiec Rangers
