Zespół Los Angeles Kings po pokonaniu 2:1 Phoenix Coyotes, jest już jedną nogą w wielkim finale ligi NHL. Ósmy zespół sezonu zasadniczego prowadzi w finale Konferencji Zachodniej 3-0. Kojoty nie były w stanie nawiązać walki na tafli rywala i w całym spotkaniu oddały tylko 19 strzałów. Pierwsza tercja nie przyniosła goli, jednak w drugiej pierwsi bramkę zdobyli goście, a krążek znalazł się w siatce po uderzeniu Daymonda Langkowa.
Dwie minuty później po strzele Anze Kopitara padło wyrównanie. Zawodnik popisał się znakomitymi umiejętnościami w sytuacji sam na sam. Decydującego gola zdobył w ostatniej odsłonie Dwight King. Rozmiar porażki mógł być znacznie wyższy, gdyby nie znakomita postawa bramkarza Mike Smith`a.
