Washington Wizards sięgnęli minionej nocy po swoje czwarte z rzędu, a siedemnaste w obecnym sezonie zwycięstwo w rozgrywkach NBA. Drużyna ze stolicy USA tym razem pokonali we własnej hali 93:84 Utah Jazz, ale wygrana nie przyszła gospodarzom tak łatwo, jak można było się tego spodziewać.
Stołeczni w pierwszej połowie okrutnie męczyli się ze skazywanymi na pożarcie rywalami, przegrywając na półmetku 37:42. „Czarodzieje” w trzeciej kwarcie wzięli się za odrabianie strat, co udało im się z nawiązką. Wśród podopiecznych Wittmana najmocniejszym ogniwem był Bradley Beal, autor 22 punktów.
Do triumfu Wizards nie przyczynił się zbytnio Marcin Gortat. Polak pokazał się ze słabej strony, rzucając tylko 5 „oczek”. Łodzianin nie imponował skutecznością, zaliczył siedem zbiórek oraz trzy straty i o tym występie z pewnością będzie chciał jak najszybciej zapomnieć.
John Wall i spółka awansowali na drugą pozycję w Konferencji Wschodniej, plasując się w tabeli tuż za plecami rewelacyjnych Toronto Raptors.