Już dziś piłkarze warszawskiej Legii zagrają w 5. kolejce Ligi Europejskiej, a ich rywalem będzie drużyna PSV Eindhoven. Oba zespoły są już pewne awansu do kolejnej fazy rozgrywek, zatem pozostaje im tylko walka o to, która z nich wyjdzie z pierwszego miejsca. Jest zatem o co grać, bowiem zespół z pierwszego miejsca będzie rozstawiony w losowaniu, a to oznacza, że może trafić na teoretycznie słabszego przeciwnika.
Podopieczni Macieja Skorzy w ostatni weekend przegrali 1:0 wyjazdowe spotkanie z Koroną Kielce, przerywając tym samym znakomitą passę meczów bez porażki. Dziś zdobywcy Pucharu Polski będą chcieli pokazać, że był to tylko wypadek przy pracy i ciągle pozostają w wysokiej formie.
O zwycięstwo nie będzie jednał łatwo. Holendrzy przegrali w tym sezonie tylko jedno spotkanie, a ich szeroka kadra pozwala na to, aby szkoleniowiec nie musiał się martwić o wygraną nawet wtedy, gdy wystawi rezerwowy skład. Dziś w drużynie gości na pewno nie zobaczymy Atiba Hutchinson, Erik Pieters oraz Abel Tamata – wszyscy wymienieni piłkarze narzekają na kontuzje.
W składzie drużyny z Łazienkowskiej nie zagra Janusz Gol, który w ostatnim meczu z Rapidem Bukareszt zobaczył czerwoną kartkę. Legia od trzech lat jest niepokonaną drużyną w europejskich pucharach. Taka dobra statystyka pozwala wierzyć w to, że dziś możemy spodziewać się naprawdę dobrego widowiska i walki do ostatniej minuty.
- Nie codziennie rywalizujemy z drużynami takiej klasy jak PSV Eindhoven. To dla nas bardzo ważne spotkanie. Chcemy pokazać się z dobrej strony i wygrać. Rywalizując z tak silnymi rywalami, możemy czegoś się nauczyć. W lutym czeka nas starcie z przeciwnikiem przynajmniej takiej jakości jak Holendrzy. Nie wiem, czy opłaca się nam zajmować pierwsze miejsce w grupie, ale zależy nam na prestiżu i wywalczeniu pierwszej lokaty – mówi przed meczem Maciej Skorża.
.jpg)
.jpg)
