W meczu grupy H eliminacji piłkarskich mistrzostw świata, reprezentacja Polski pokonała 5:0 San Marino. Biało-Czerwoni pierwszą bramkę zdobyli w 22. minucie, a z rzutu karnego trafił Robert Lewandowski, dla którego była to pierwsza bramka w kadrze po 903 minutach niemocy strzeleckiej. Na kolejne trafienie kibice na Stadionie Narodowym i przed telewizorami musieli czekać pięć minut, tym razem strzelił Łukasz Piszczek.
Podopieczni Waldemara Fornalika cały czas przeważali, ale w tej części gry więcej bramek nie udało im się zdobyć. Zaraz na początku drugiej odsłony do siatki ponownie trafił Lewandowski i ponownie uczynił to z jedenastu metrów. Po godzinie gry było już 4:0, a autorem kolejnego gola był Łukasz Teodorczyk. Ostatnie słowo należało do Jakuba Koseckiego, który ustalił wynik spotkania w ostatniej minucie. Sam mecz nie był porywającym widowiskiem, ale nasi piłkarze jak na tle tak słabego rywala, mogli zagrać dużo lepiej.
- Trudno mi na gorąco powiedzieć czy jestem zadowolony były dobre fazy gry, gdzie uspokajaliśmy grę. Kibice i tak oczekiwali ataków przez cały mecz, a tak się nie da. Wygraliśmy 5:0 i to jest to, co sobie założyliśmy. Zauważmy, że w takim samym stosunku Anglia wygrała z San Marino na Wembley - powiedział Fornalik.
