Mariusz Wach pomału przygotowuje się do swojego kolejnego pojedynku, który stoczy na początku maja. Ciągle nie milkną echa po kontrowersyjnej walce Polaka z Władimirem Kliczko, po której zarzuca mu się stosowanie dopingu. Pięściarz z Ukrainy ma pretensje do "Wikinga" także o to, iż ten wyciągał wyściółki ze swoich rękawic przed starciem. Zarzuty te były dość dziwne, a wszystko jasno i szybko wyjaśnił sam zainteresowany, na którego spadły te oskarżenia.
- Kto się chociaż trochę interesuje boksem, ten wie jakie są procedury. Ja tych rękawic nie kupuję w sklepie, nie przywożę z domu, tylko dostaję od organizatorów na minuty przed pojedynkiem. Od chwili kiedy delegat mi wręczy te rękawice, to przebywa potem z nami w pomieszczeniu i nie ma prawa spuścić ich z oczu. Dlatego to całe gadanie o wyciągnięciu czegoś... To co ja mam przed walką o mistrzostwo świata siedzieć w kiblu i wydłubywać gąbkę, by potem szybko igiełką wszystko pozszywać? Te pomówienia są absurdalne – powiedział Wach.
