Nie skoczkowie narciarscy ani Justyna Kowalczyk, a łyżwiarze szybcy na początku nowego zimowego sezonu dość nieoczekiwanie dostarczają jak na razie polskim kibicom zdecydowanie najwięcej powodów do radości.
W piątek swoją wysoką formę potwierdził Artur Waś. Nasz sprinter po niezwykle udanym weekendzie w Berlinie nie zamierzał spoczywać na laurach i zajął drugie miejsce w wyścigu na 500 metrów, który odbył się w ramach Pucharu Świata w Herenveen.
Biało-czerwony zmierzył się w parze z Japończykiem Ryoheiem Hagą. Polak zaczął fatalnie, bo od falstartu, ale potem mimo ostrożnego początku rozpędził się na torze niczym bolid Formuły 1, uzyskując wyśmienity czas – 34,91 sekundy. Nasz rodak w Holandii musiał uznać wyższość jedynie lidera cyklu, Rosjanina Pawła Kuliżnikowa, który ustanowił swój nowy rekord życiowy (34,63 s.).
Znacznie gorzej od Wasia zaprezentowały się w piątek nasze panie, z których w rywalizacji na 3000 metrów najwyżej, bo na dwunastej pozycji sklasyfikowano Luizę Złotkowską. Zawody wygrała utytułowana Czeszka Martina Sablikowa.