Kibice Arsenalu Londyn pomimo dobrych wyników w ostatnim czasie, nigdy nie darują swojemu trenerowi, że ten nie potrafił zatrzymać w zespole najlepszych zawodników i na ich bazie budować zespół. Sam Arsene Wenger przyznaje, że po odejściu Robina van Persiego zespół zaczął prezentować się gorzej i dopiero po pewnym czasie jego podopieczni nabrali wiary we własne możliwości. Obecnie Kanonierzy są na pierwszym miejscu w Premier League, co na pewno dodaje im animuszu.
- Poprzednie rozgrywki rozpoczęliśmy bardzo słabo. Straciliśmy van Persiego, co było główną przyczyną kryzysu. W drużynie pojawił się niepokój w związku z odejściem Holendra, piłkarze popadli w skrajny pesymizm. Potem jednak podnieśliśmy się i w zasadzie od końca listopada do początku maja pokazaliśmy, na co nas stać. Jeśli spojrzycie na nasze późniejsze wyniki, będziecie pod wrażeniem, rozegraliśmy ponad dwadzieścia meczów i przegraliśmy bodajże raz lub dwa - powiedział Wenger.
