Zapewne mało kto zastanawiał się co by wyszło z połączenia pamiętnego rzutu Grzegorza Siódmiaka z siłą, jaką zazwyczaj zdobywa swoje bramki Karol Bielecki. Otóż mamy odpowiedź. Z takiego połączonego zestawu wyszłoby trafienie a`la Alexander Lynggaard. 26-latek zapewnił swojej drużynie zwycięstwo w ostatniej sekundzie spotkania, kierując z ogromną siłą piłkę w stronę bramki z połowy boiska. Mina bramkarza w tej sytuacji mówi wszystko. Ręce same składają się do braw.