Witalij Kliczko (40-2, 38 KO) zmierzył się z Amerykaninem - Shannon’em Briggs’em (51-5-1, 45 KO). Walka odbyła się 16 października w hali O2 World w Hamburgu. Stawką walki był pas mistrzowski WBC w kategorii ciężkiej.
Ostatnim rywalem trzydziestodziewięcioletniego mistrza WBC był polski pięściarz – Albert Sosnowski. Polak dzielnie stawiał opór ukraińskiemu królowi nokautu przez blisko dziewięć rund. W dziesiątej rundzie popularny „Smok” został znokautowany. Briggs zaś, wygrał cztery ostatnie walki. Przypomnijmy jednak, że przeciwnicy amerykańskiej „Armaty” nie należeli do czołówki bokserskiego świata. Pojedynek zapowiadał się więc niezwykle interesująco.
W pierwszych dwóch rundach przeważał Ukrainiec. Kliczko świetnie atakował rywala prawym sierpowym, a ten bezradnie przyjmował ciosy. Dodatkowo Amerykanin miał problem z wyprowadzaniem ciosów. W drugiej rundzie Briggs wziął się do pracy i postarał się o to, by choć kilka z jego uderzeń przedarło się przez gardę ukraińskiego czempiona.
Trzecia i czwarta odsłona niezmiennie przebiegły pod znakiem dominacji Witalija Kliczki. Ukrainiec był niezwykle skupiony i nie dawał się wyprowadzić z równowagi. Briggs nie był w stanie nic zdziałać.
W starciu numer pięć i sześć Kliczko podkręcił nieco tempo swoich działań. Ukrainiec wyniszczał przeciwnika niezwykle mocnymi ciosami prostymi. Briggs przyjmował masę ciosów na korpus i nie potrafił dorównać przeciwnikowi.
W siódmej i ósmej rundzie obserwowaliśmy istny kryzys Briggsa. Amerykanin kompletnie stracił pomysł na atakowanie rywala. Wszystkie jego akcje były bardzo chaotyczne i z łatwością wychwytywane przez Ukraińca. Shannon Briggs z każdym odbieranym ciosem coraz bardziej chwiał się na nogach, ale nie dał się znokautować.
Dziewiąta i dziesiąta runda to walka na przetrwanie prowadzona przez amerykańskiego pięściarza, który podjął wszelkie działania, by uniknąć nokautu. Kliczko bombardował Briggsa seriami ciosów, ale niestety nie był w stanie zakończyć walki przed czasem.
Jedenasta i dwunasta część pojedynku wyglądały podobnie do poprzednich. Kliczko atakował, a Briggs ograniczał się tylko i wyłącznie do defensywy. Widać było zmianę w taktyce Ukraińca, który wyraźnie zrezygnował z posłania rywala na deski. Ostatecznie Kliczko nie zdołał znokautować rywala i Briggs zdołał dotrwać do końca walki. Werdykt sędziów był formalnością. Pojedynek zakończył się bezapelacyjnym triumfem Ukraińca.