Wisła Kraków zremisowała 0:0 ze Standardem Liege w rewanżowym spotkaniu 1/16 Ligi Europejskiej. Wynik ten oznacza, że mistrzowie Polski pożegnali się z tymi rozgrywkami, bowiem w pierwszym meczu rozgrywanym na stadionie Henryka Reymana padł bramkowy remis 1:1. Patrząc na obraz dwumeczu można śmiało powiedzieć, że podopieczni Kazimierza Moskala odpadli na własne życzenie, gdyż rywal był jak najbardziej w ich zasięgu.
Biała Gwiazda mając świadomość tego, że musi w tym spotkaniu strzelić przynajmniej jedną bramkę, od razu przejęła inicjatywę. Niestety z przewagi w posiadaniu piłki nic nie wynikało, bo Wisła ani razu nie zagroziła w tej połowie bramce rywali. Gospodarze nie forsowali tempa i czekali na swoją okazje. W 34. minucie Gohi Bi Cyriac był blisko pokonania Pareiki, lecz piłka po jego strzale przeszła obok słupka.
W drugiej odsłonie gra stała się bardziej otwarta, a drużyna z Krakowa ciągla starała się wypracować sytuacje, po której mogłaby oddać chociaż strzał na bramkę. Wszystko posypało się w 64. minucie, kiedy to Gervasio Nunez bezsensownie faulował rywala, za co ujrzał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Piłkarz ten można powiedzieć, że jest "głównym winowajcą" odpadnięcia Wisły z pucharów.
Standard mając przewagę jednego gracza zaczął grać już bardziej odważnie, jednak Biała Gwiazda ciągle nie odpuszczała i ciągle parła do przodu. Na kwadrans przed końcem Kazimierz Moskal postawił wszystko na jedną kartę i kazał swoim piłkarzom przejśc do mocniejszej ofensywy. Sytuacje meczową przed końcem miał Andraż Kirm, jednak fatalnie skiksował i ostatecznie mistrzowie Polski odpadli z europejskich Pucharów.
.jpg)
