2012.06.29// P. Rączka
Rafael Nadal po porażce 7:6 (11-9), 4:6, 4:6, 6:2, 4:6 z Lukasem Rosolem w II rundzie Wimbledonu, nie krył swojego rozczarowania. Hiszpan zamierzał po raz trzeci w karierze wygrać tę imprezę, jednak na głowę został mu wylany kubeł zimnej wody. Dla Czecha, który zajmuje setnie miejsce w rankingu ATP, pokonanie numeru dwa światowych list jest jak na razie największym sukcesem w karierze. "Król mączki" zamierza teraz rozpocząć przygotowania do Igrzysk Olimpijskich.
- Jest mi bardzo przykro, ale nic nie mogę z tym zrobić. Grałem przeciwko niezwykle zmotywowanemu graczowi i przegrałem. On serwował bardzo dobrze, wytrzymał do końca presję i wygrał. Jestem rozczarowany, ale może i dobrze się stało, że odpadłem na tym etapie. Jeśli miałbym przegrać w półfinale lub finale, gdy wygrana całego turnieju jest na wyciągnięcie ręki, mocniej bym to przeżył. Kiedy wygrywasz, to w kolejnych turniejach jesteś bardziej pewny siebie, czujesz, że grasz coraz lepiej. W przypadku porażki poczucie własnej wartości spada - powiedział Nadal.