Piłkarska reprezentacja Polski po zremisowanym 1:1 meczu z Czarnogórą w eliminacjach do mistrzostw świata, już ma tylko matematyczne szanse na to, aby w zagrać za rok na mundialu w Brazylii. Waldemar Fornalik po spotkaniu przyznał, że ciągle słabo radzimy sobie w defensywie, a do tego brakuje skuteczności w wykończeniu akcji. Selekcjoner twierdzi, że w końcówce meczu powinien zostać przyznany rzut karny dla Biało-Czerwonych, ale sytuacji po której padła bramka w doliczonym czasie gry nie chce oceniać.
- Przede wszystkim nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku. Interesowało nas tylko zwycięstwo. Było to widać, że drużyna dążyła do tego celu. Remis nie jest dobrym wynikiem, ale widzę też pozytywy. Pokazaliśmy kilku zawodników, którzy w przyszłości będą stanowić o sile tej reprezentacji. Ta drużyna będzie się rozwijać. Na pewno nie można odmówić zawodnikom tego, że bardzo dążyli do zwycięstwa – powiedział Fornalik.
- Sędzia dopatrzył się pozycji spalonej Adriana Mierzejewskiego. To dość dyskusyjna sprawa, powtórki nie wyjaśniają jednoznacznie. Ale ja bym chciał wrócić do wcześniejszej sytuacji, gdy sędzia popełnił ewidentny błąd, odgwizdując spalonego Waldka Soboty. Ofsajdu nie było, był rzut karny - dodał odnosząc się do sytuacji z końcówki spotkania.