Agnieszka Radwańska przegrała 2:6, 1:6 z Li Na w ćwierćfinale turnieju WTA w Montrealu, gdzie pula nagród wynosi 2 168 400 mln dolarów. Polka w sobotę musiała rozegrać dwa mecze w przeciągu czterech godzin, bowiem z powodu opadów deszczu impreza miała spore opóźnienia. W meczu rozpoczętym o godzinie 18:00 "Isia" wygrała w 1/8 finału z Chanelle Scheepers z RPA i choć jej drugi mecz organizatorzy zaplanowali po północy, to jednak zaprosili ją na kort już o godz. 22:00.
Tenisistka z Krakowa nie zdołała jeszcze zregenerować sił po wcześniejszym spotkaniu. Rywalizacja z Chinką trwała zaledwie godzinę i 11 minut, a Radwańska zdołała ugrać tylko trzy gemy. Polka miała szansę po tym turnieju zostać numer jeden światowego tenisa, jedynie co musiała zrobić to tylko... wygrać turniej. Historyczna okazja przeszła koło nosa. Pozostaje mieć nadzieje, że taka okazja się jeszcze kiedyś powtórzy - i to w najbliższym czasie.
