Lance Armstrong w październiku 2012 roku został zdyskwalifikowany dożywotnio za stosowanie dopingu. Anulowano wszystkie jego wyniki aż od 1 sierpnia 1998 roku, w tym wszystkie zwycięstwa w Tour de France oraz brązowy medal olimpijski z Sydney. Krótko mówiąc – jego kariera została wymazana z historii. Dziś okazuje się, że Międzynarodowa Unia Kolarska wiedziała o stosowaniu dopingu przez Amerykanina i ukrywała dowody.
Wszystko pokazuje niezależny raport przygotowany przez holenderskiego śledczego Emile Vrijmana, z którego jasno wynika, że Hein Verbruggen kierujący unią w latach 1991-2005 i jego następca Pat McQuaid, świadomie ukrywali lub nie wyciągali żadnych konsekwencji z pojawiających się dowodów. W związku z całą sprawą aktualny prezydent UCI, Brian Cookson, w liście do byłego sternika organizacji Verbruggena zażądał złożenia przez niego rezygnacji z funkcji honorowego przewodniczącego.
Dowody wówczas nie zostały ujawnione m.in. dlatego, aby wokół kolarstwa nie zawisły czarne chmury, które mogłyby – wedle tamtejszych władz – zrujnować tę dyscyplinę. Jeśli chodzi o samego kolarza, nie tak dawno sąd w Dallas nakazał mu zwrócenie 10 mln dolarów firmie ubezpieczeniowej za wypłacone premie za zwycięstwa w Tour de France.
