Tomasz Adamek w miniony weekend przegrał wysoko na punkty z Wieczysławem Głazkowem i tym samym przekreślił swoje szansę na walkę o mistrzowski tytuł. W mediach od razu pojawiły się spekulacje na temat tego, czy jest sens, aby "Góral" dalej boksował, bowiem i tak nigdy nie będzie już pretendentem do pojedynku o pas. Polak przyznał, że na razie nie ma zamiaru mówić o tym co będzie, bowiem musi się pozbierać po porażce i dopiero za kilka tygodni będzie myślał co dalej.
- Nie kończcie za mnie kariery, tak samo jak nie ustawiajcie się do mnie w kolejce, żeby ze mną się bić. Dajcie mi odpocząć, pomyśleć, co zrobić dalej. Chyba na to po tych wszystkich wojnach na ringu zasłużyłem. Każda porażka boli, ta bolała bardzo. Może dlatego, że nie wiem, co się stało? Może nałożyły się na siebie, w tej jednej walce te wszystkie wojny od 2005 roku? Przecież było ich mnóstwo. Już lata nie te, każdy wie, ze zbliża się koniec mojej kariery, mówiłem o tym wcześniej. Może obóz był zbyt ciężki, może trzeba było zrobić go inaczej, żeby było więcej świeżości? Nie wiem. Na razie chcę miesiąc odpocząć. Jest czas na podjęcie decyzji, ale raczej o końcu nie myślę – powiedział Adamek.
