Piłkarze Śląska Wrocław pokonali na wyjeździe 3:0 Pogoń Szczecin w ostatnim spotkaniu 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Mecz był zacięty, było w nim dużo walki, przez co mistrzowie Polski nie często byli w stanie sobie wypracować okazję do strzelenia gola na terenie beniaminka. Dopiero po upływie godziny gry piłka zaczęła wpadać do siatki. Przy wszystkich trzech trafieniach udział miał Sebastian Mila, który dwukrotnie asystował, a raz sam umieścił piłkę w siatce.
Najpierw w 65. minucie idealnie dośrodkował piłkę na głowę Roka Elsnera, a trzy minuty później powtórzył to, tym razem kierując podanie do Tomasza Jodłowca. Bohater spotkania wpisał się na listę strzelców w ostatniej minucie meczu, wykorzystując błąd Emila Nolla.
- Po porażce z Zagłębiem Lubin u siebie byliśmy pod presją wyniku dzisiejszego spotkania. Wiedzieliśmy, że tylko wygrana w Szczecinie da nam powrót do górnej strefy tabeli. Było to dla nas bardzo trudne spotkanie, choć sam wynik mógłby wskazywać na coś innego. Na początku drugiej połowy byliśmy trochę stłamszeni przez gospodarzy. Zbyt szybko traciliśmy piłkę z przodu, dlatego postanowiłem wprowadzić do przodu Piotra Ćwieląga, którego zadaniem było przytrzymanie gry. Generalnie o naszym sukcesie zdecydowała kompaktowa gra - powiedział po meczu Stanislav Levy.
