2011.07.29// P. Rączka
Bardzo dobre widowisko stworzyli dziś zawodnicy Polonii Warszawa i Lechii Gdańsk, na stadionie im. Generała Kazimierza Sosnowskiego. Emocji nie brakowało w żadnej minucie spotkania, piłkarze zarówno jednej, jak i drugiej drużyny raz po raz stwarzali groźne sytuacje pod bramką przeciwnika. Wszyscy ci, którzy zdecydowali się oglądać dzisiejszy mecz nie mają czego żałować. Najbardziej zasłużonym wynikiem w tym pojedynku byłby remis, jednak to gracze z Konwiktorskiej zdobyli cenne trzy punkty na inauguracje sezonu.
Spokojnie, bez szarpaniny i nerwów, rozpoczęło się dzisiejsze spotkanie. W 14. minucie pierwszą dogodną okazję na zdobycie gola dla Lechii miał Lukianovs, jednakże w sytuacji sam na sam nie potrafił znaleźć piłce drogi do bramki. Na odpowiedź Polonii nie trzeba było długo czekać. Trzy minuty później Sultes, po podaniu Trałki trafił w poprzeczkę. Przed upływem pół godziny gry, po rzucie rożnym wysoko poszybował Jodłowiec, lecz piłka po strzale głową uderzyła w poprzeczkę. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, prowadzenie drużynie z Gdańska mógł dać Traore, jednak piłka o centymetry minęła bramkę Przyrowskiego.
W drugiej połowie mogliśmy obserwować znacznie więcej walki w środku pola. Piłkarze obu zespołów bardzo ambitnie i umiejętnie, przerywali akcje przeciwników. Okazji na zdobycie bramek nie brakowało, za to brakowało skuteczności. Znakomitą okazję miał Dawid Nowak, aczkolwiek piłka po jego strzale przeleciała nad poprzeczką. Dopiero w 79. minucie zobaczyliśmy pierwszą i jak się okazało jedyną bramkę w tym spotkaniu. Doskonałe dośrodkowanie Wszoła z prawej strony wykorzystał Bruno, umieszczając piłkę w bramce bezradnie interweniującego Małkowskiego. Chwilę po straconym golu nerwów nie wytrzymał Łukasz Surma, zawodnik za brutalny faul upuścił boisko i w głupi sposób osłabił swoją drużynę.