W ostatnim spotkaniu 3. kolejki T-Mobile Ekstraklasy piłkarze Legii Warszawa pokonali 3:1 Podbeskidzie Bielsko-Biała. Goście dość sensacyjnie wyszli na prowadzenie już w 12. minucie, po tym jak Robert Demjan na raty umieścił piłke w siatce. Podopieczni Jana Urabana zabrali się bardzo szybko za odrabianie strat, ale nie byli w stanie pokonać znakomicie spisującego się w bramce Richarda Zajaca.
Górale mogli podwyższyć prowadzenie zaraz po przerwie, ale w sytuacji sam na sam fatalnie zachował się Sebastian Ziajka. Gdy na zegarze pojawiła się 80 minuta, kibice na Pepsi Arena byli już przekonani, że czeka ich taka sama kompromitacja jak przed rokiem. W ostaniach minutach gospodarze złapali jednak mocny wiatr w żagle i niemal w chwilę zdobyli trzy gole. Na listę strzelców wpisywali się kolejno Żyro (82), Furman (86) i Radovic (90).
- W przekroju całego spotkania Legia była o klasę lepsza i zasłużenie wygrała. Przed przerwą mieliśmy sytuacje, by schodzić do szatni prowadząc 2:0, ale nie wykorzystaliśmy dwóch świetnych okazji. Po przerwie Legia zepchnęła nas do głębokiej defensywy i golem pachniało prawie w każdej akcji. Długo skutecznie się broniliśmy, ale w końcówce w kilka minut z nieba zeszliśmy do piekła. Bramka Żyry nas zupełnie rozkleiła, szybko straciliśmy drugą, a trafienie Radovica tylko nas dobiło - powiedział trener Kasperczyk.
