Po czternastu latach piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego znów mogli poczuć smak zwycięstwa na stadionie Widzewa. Wszystko dzięki jedynej bramce w tym spotkaniu, jaką zdobył w 84. minucie Marcin Mięciel. Był to pierwszy gol w tym sezonie tego zawodnika. Tak jak w kilku innych meczach 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, tak i w tym jedną z głównych roli na boisku odgrywał sędzia. Arbiter niesłusznie pokazał drugą żółtą kartkę Grzelczakowi, sugerując się tylko i wyłącznie krzykiem Mladena Kascelana, który wedle decyzji Dawida Piaseckiego był bardzo brutalnie faulowany. Od 55. minuty gospodarze zatem musieli grać w osłabieniu.
Widzew nie potrafił wykorzystać niewielkiej przewagi, którą miał w pierwszej połowie. Doskonałe okazje marnowali m.in Nika Dzalamidze i Adrian Budka. ŁKS gdy tylko miał przewagę jednego zawodnika zaczął śmielej atakować, co zaowocowało zwycięskim golem Mięciela. Wspaniałą asystę przy golu miał Marcin Smoliński, który idealnie dogrywał piłkę na głowę kolegi. Widzew rzucił się odrabiać starty, a pomagał im nawet Maciej Mielcarz wędrując pod pole karne przeciwnika, lecz na nic to się zdało. Gospodarze ostatecznie kończyli mecz w dziesiątkę, bowiem Bruno Pinheiro brutalnie zaatakował strzelca jedynego gola w tym meczu.
Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Jakub Bartkowski (90. Souheil Ben Radhia), Sebastian Madera, Jarosław Bieniuk, Dudu - Adrian Budka, Mindaugas Panka, Bruno Pinheiro, Krzysztof Ostrowski (85. Przemysław Oziębała) - Nika Dzalamidze (62. Princewill Okachi), Piotr Grzelczak.
ŁKS Łódź: Pavle Velimirović - Szymon Salski (46. Bartosz Romańczuk), Michał Łabędzki, Piotr Klepczarek, Marcin Kaczmarek - Mladen Kascelan, Antoni Łukasiewicz, Tomasz Nowak (82. Marcin Smoliński), Sebastian Szałachowski (73. Maciej Bykowski) - Marcin Mięciel, Marek Saganowski.
