2011.11.21// P. Rączka
Mistrzowie Polski ciągle pozostają bez formy. W meczu 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy przegrali na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze 0:1. Decydującą o losach meczu bramkę zdobył w 88. minucie Michał Jonczyk, wykorzystując błędy w obronie gospodarzy. Biała Gwiazda pokazała się w tym meczu z dobrej oraz złej strony. W pierwszej połowie choć była ponad 70 procent przy piłce, to jednak zupełnie nie mogła przedostać się pod bramkę Górnika.
Goście natomiast stosując wysoki pressing, raz po raz przerywali ataki Wisły i sami stwarzali sobie przyzwoite okazje na strzelenie bramki.
Brakowało tylko skuteczności, która nie pozwoliła udokumentować im przewagi. Podopieczni Kazimierza Moskala w drugiej połowie grali już o niebo lepie, a Zabrzanie mogą mówić naprawdę o dużym szczęściu, bowiem przez okres dwudziestu minut, było naprawdę gorąco. Spotkanie później się nieco wyrównało. Wiślacy po straconej bramce jednak zupełnie się załamali i nie byli już w stanie nic zdziałać. Mecz ten pokazał, że nie trzeba posiadać piłki przy nodze, przez niemal całe spotkanie, aby zdobyć trzy punkty.
W drugim niedzielnym meczu Widzew Łódź bezbramkowo zremisował z Koroną Kielce. Oba zespoły grały bardzo ambitnie, mając w świadomości, że jest to mecz niejako o "sześć punktów". Dużo walki i zawziętości, przełożyło się na to, że okazji na strzelenie gola było niewiele, a jak łatwo się domyśleć – te co były zostały zmarnowane. W końcówce spotkania nerwów na wodzy nie utrzymał Krzysztof Kierczak, który wyprostowaną nogą wjechał w Ben Radhię, za co sędzia od razu wyrzucił go z boiska.