Artur Szpilka (16-1, 12 KO) przegrał z Bryantem Jenningsem (18-0, 10 KO) przez TKO w 10. rundzie pojedynku, który odbył się w nowojorskiej hali Madison Square Garden. Pierwsze rundy były dość wyrównane, ale z czasem zaczęła zaznaczać się przewaga pięściarza z Ameryki. W szóstej odsłonie Szpila po uderzeniu w splot słoneczny, po raz pierwszy był liczony. Od tego momentu Polak miał już problemy z kondycją i było wiadomo, że jeśli ma wygrać to tylko przez nokaut.
W dziesiątej rundzie Szpilka dostał potężny lewy sierpowy na szczękę i choć wrócił jeszcze do walki, to zaraz sędzia musiał przerwać starcie. - Pozostaje mi teraz praca, trzeba wyciągnąć wnioski. Jak trafił mnie na wątrobę, nie miałem pomysłu, bo myślałem o tym, żeby mnie tam znów nie trafił i chciałem skontrować lewym sierpem. Nie ma co płakać, wydawało mi się, że mogę już z nim boksować. Dostawałem na szczękę, ale mogłem walczyć dalej, najgorszy był cios na wątrobę. Okazało się, że jest jeszcze za wcześnie, mam jeszcze czas, mam dopiero 24 lata, muszę teraz odpocząć i to wszystko sobie przemyśleć – powiedział Szpilka.
