Do niezwykle intrygującej sytuacji doszło w trakcie spotkania ligi belgijskiej, gdzie stanęły na przeciw siebie drużyny Lierse i Zulte Waregem. Frederick Geldhof, sędzia liniowy tego meczu, w trakcie gdy piłkarze rywalizowali na boisku, nagle złapał się za głowę i niepewnym krokiem zaczął słaniać się po murawie, po czym padł jak nieżywy.
Jak się okazało arbitra zaatakował tekturka - prawdopodobnie ta z kartonów, która przyczyniła się do śmierci Hanki Mostowiak. Mina piłkarza, który podniósł przedmiot zbrodni była dość wymowna - To cię miało zabić?! To?!
Sędziowie nie powinni brać przykładu z zawodników, którzy po lekkim dotknięciu padają jak po ciosie młotem, bo na pewno nie jest to dobry wzór do naśladowania - swoją drogą, sami ich za to karzą kartkami. Dobrym sposobem dla niektórych będzie również ograniczenie oglądania meczów drużyny, która słynie z symulowania. O jaką chodzi, to każdy odpowie sobie sam.
Sędzia po ostatnim gwizdku pomimo ciężkiego stanu zdrowia i wymaganej hospitalizacji zdecydował się skomentować całą sytuacje - Dostałem czymś w głowę i myślałem, że był to lód. Byłem oszołomiony, myślałem że stracę przytomność. Słyszałem później, że była to tektura. Nie ma powodów do śmiechu. Mam dwójkę dzieci. Córka przysłała mi sms-a, bo była przestraszona, co mi się stało.
