RPA - Meksyk: remis w meczu otwarcia

Remisem 1 –1 zakończył się mecz otwarcia Mistrzostw Świata 2010 pomiędzy gospodarzem – Republiką Południowej Afryki a Meksykiem.
Pierwsze minuty meczu to wzajemne badanie własnych możliwości przez obie drużyny. Mimo ogromnej determinacji gospodarzy to Meksykanie dominowali na boisku. Niemniej jednak obrońcy RPA nie wpuszczali zawodników Meksyku we własne pole karne. Wynikiem takiego stylu gry były nieudane akcje Dos Santosa czy Aguillara. Poważne zagrożenie zostało stworzone przez Meksykan dopiero w 19 minucie spotkania, kiedy na bramkę uderzał Dos Santos. Futbolówka minęła jednak bramkę strzeżoną przez Khune’go. Odpowiedzią gospodarzy na ten atak był strzał Mpheli z prawej strony pola karnego, jednak dobrze w tej sytuacji zachował się Perez. W dalszym ciągu przeważali Meksykanie. Widać było ich zdeterminowanie, aby wyjść na prowadzenie jeszcze przed końcem pierwszej części meczu. Indywidualnymi akcjami popisywali się Franco, Dos Santos i Pienaar. Ataki jednak spełzły na niczym, gdyż afrykańscy obrońcy tworzyli zaporę, praktycznie nie do przejścia. Szczególnie aktywny w drużynie gospodarzy był Mphela, który w 44. minucie meczu miał świetną okazję do umieszczenia piłki w siatce Meksyku. Otrzymał piłkę z lewej flanki od Tsabalali, lecz nie wykorzystał swojej szansy. Widać było zmęczenie obu jedenastek spowodowane wysokim tempem gry. Do przerwy bezbramkowy remis w Johannesburgu. Druga odsłona przyniosła odświeżenie stylu gry w szeregach gospodarzy. Wyszli oni na murawę znacznie bardziej pewni siebie. Dominacja reprezentantów Meksyku praktycznie przestała być widoczna. Tempo gry gości wyraźnie spadło. Skupili się oni na spokojnym i dokładnym konstruowaniu akcji poprzez rozciąganie szeregów obronnych RPA. Z każdą minutą przewaga gospodarzy zaczynała rosnąć. Efektem tego, była bramka zdobyta przez Tshabalalę w 55. minucie. Zawodnik otrzymał prostopadłe podanie od Modise i okazję wykorzystał. Uzyskanie prowadzenia przez Bafana Bafana wyzwoliło ogromną wrzawę na trybunach stadionu w Johannesburgu. Meksykanie starali się obudzić z letargu. Na boisku pojawia się Guardado, zajmując miejsce Aguilara. Gospodarze wciąż atakowali i starali się o podwyższenie prowadzenia. Meksykanie wyraźnie zaskoczeni takim stanem rzeczy zdołali podczas kilku minut gry odpowiedzieć tylko strzałem Dos Santosa w 60 minucie. 65. minuta przyniosła szansę podwyższenia wyniku na korzyść gospodarzy. Po raz kolejny w świetnej sytuacji znalazł się Mphela, jednak piłka minęła meksykańską bramkę. Nieco zmęczeni gospodarze zaczęli zwalniać swoją grę. Nie byli już tak groźni jak wcześniej. Do głosu znów zaczęli dochodzić Meksykanie. Za ambicję i wolę walki zostali wynagrodzeni w 79. minucie. Marquez otrzymał piłkę tuż przed bramką od Guardado i nie zmarnował sytuacji. Mieliśmy remis.

Ostatnie 10 minut meczu to kawałek pięknego futbolu po obu stronach. Zarówno reprezentanci RPA jak i Meksykanie starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 89. minucie w pole karne z piłką wpadł Mphela, uderzył futbolówkę, lecz ta odbiła się od słupka. Była to kluczowa akcja meczu dla gospodarzy. W ostatnich minutach spotkania już nikt nie dał sobie odebrać jednego punktu, tak ciężko przecież wywalczonego.

Wynik remisowy w pełni oddaje to, co działo się na boisku. Dla gospodarzy miało być to szczególne spotkanie, przesądzające o ich awansie do dalszej fazy turnieju. Mimo straty punktów reprezentanci Republiki Południowej Afryki dali popis wspaniałej i efektownej gry, co dobrze rokuje na najbliższe spotkania. Meksykanie podobnie. Pochwalić należy ich determinację i ducha walki, gdyż w bardzo trudnej sytuacji udało im się osiągnąć sukces.

Spotkanie śledziło 84450 widzów na stadionie w Johannesburgu. Fani stworzyli świetne widowisko poprzez doping i świetną atmosferę.

Dzisiaj czeka nas jeszcze potyczka Urugwaju z Francją. Początek meczu o godzinie 20:30.