Piłkarze Manchesteru United pokonali 2:0 Queens Park Rangers w meczu 32. kolejki angielskiej Premier League. Pierwszy kwadrans gry był znakomitym widowiskiem - goście, którzy byli spisywani na klęskę ambitnie się bronili i z taką grą mogli liczyć, że sprawią sensację. Niestety dobre widowisko "zabili" sędziowie. Liniowy nie zobaczył dwumetrowego spalonego, gracz QPR faulował rywala za co ujrzał czerwoną kartkę, a chwilę później Wayne Rooney wykorzystał jedenastkę.
Podopieczni Alexa Fergusona spokojnie kontrolowali przebieg rywalizacji, szukając w międzyczasie kolejnej bramki. Ta padła dopiero w 58. minucie, a mocnym strzałem z 25 metrów popisał się Paul Scholes, nie dając żadnych szans na skuteczną interwencje bramkarzowi. Po tej wygranej Manchester United ma już osiem punktów przewagi nad City i pewnie zmierza po obronę mistrzowskiego tytułu.
- To nic nowego, przywykliśmy do takiego obrotu spraw. Pierwszy gol był oczywiście bardzo ważny, ale im dłużej to wszystko trwało to było coraz ciężej. Trudno jest rozegrać akcję, znaleźć możliwość podania, kiedy w obrębie pola karnego znajduje się tylu piłkarzy. Trzeba być cierpliwym, podjąć decyzję czy strzelać czy podać, nie stracić piłki i ciągle naciskać na przeciwników - powiedział po meczu Michael Carrick.
