2012.04.01// P. Rączka
Do sporej niespodzianki doszło w meczu 31. kolejki Premier League, w którym piłkarze Manchesteru City sensacyjnie zremisowali 3:3 z Sunderlandem. Bohaterem i zarówno antybohaterem tej rywalizacji został Mario Balotelli, który strzelił dwie gole. "Słaba" postawa reprezentanta Włoch sprawiła, że The Citizens stracili dwa punkty, a nie zyskali jeden - byli murowanym faworytem w tym spotkaniu.
Gospodarze do przerwy przegrywali 1:2 i w drugiej połowy zamiast odrabiać straty, dość szybko stracili kolejną bramkę. Na kolejne gole trzeba było czekać niemal do samego końca meczu. W 85. minucie swoje drugie trafienie zanotował w tym meczu "Super Mario", a chwilę później wyrównał Kolarov.
- Mario nie grał dobrze. W takim meczu napastnik powinien "robić różnicę" przez cały mecz, a nie w dwóch ostatnich minutach. W pierwszej połowie Balotelli powinien strzelić dwa lub trzy gole. Podobnie Dzeko. W takim momencie potrzebujemy naszych napastników. Takie rzeczy zdarzają się właśnie w takich meczach jak ten. Ale to był ostatni raz - powiedział Mancini.