Festiwal strzelecki urządzili sobie finaliści Ligi Mistrzów, którzy pokonali aż 6:1 Queens Park Rangers w meczu 36. kolejki angielskiej Premier League. Piłkarze Cheslea Londyn już po pierwszej połowie prowadzili prowadzili 4:0 - a w zasadzie po 25 minutach gry. Zaraz po pierwszym gwizdku arbitra wynik otworzył Daniel Sturridge. Chwilę później na listę strzelców wpisał się John Terry. Kolejne dwie bramki były autorstwa... Fernando Torresa.
Dwadzieścia minut po wznowieniu gry hiszpański napastnik skompletował hat-tricka. Ostatnią bramkę dla The Blues zdobył Florent Malouda. Goście zdołali strzelić honorowego gola na dwie minuty przed końcem - Cecha pokonał Djibrill Cisse.
- Mam nadzieję, że to mój pierwszy z wielu hat tricków dla Chelsea. Najważniejsze jest jednak to, że cały zespół jest w dobrej formie. Teraz czekają nas naprawdę ważne mecze. W poprzednich spotkaniach czułem się bardzo dobrze, ale nie potrafiłem strzelić gola. Teraz mi się to udaje, co jest ważne dla każdego napastnika. Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ gramy drużynowo i znacznie na tym zyskujemy - powiedział po meczu Torres.
