Piłkarze Arsenalu Londyn pokonali 1:0 Everton w wyjazdowym spotkaniu 29. kolejki Premier League. Było to piątka wygrana z rzędu Kanonierów, dzięki któremu wskoczyli na 3. miejsce w tabeli. Zwycięskiego gola zdobył już w 8. minucie spotkania Thomas Vermaelen, który najlepiej odnalazł się w polu karnym, po tym jak Robin Van Persie dośrodkował piłkę z rzutu rożnego.
Po pół godzinie gry padło wyrównanie, a do siatki dobrze spisującego się w tym dniu Wojtka Szczęsnego trafił Royston Drenthe, jednak sędzia liniowy niesłusznie wskazał pozycję spaloną, zawodnika wypożyczonego z Realu Madryt. Goście w drugiej połowie cofnęli się do obrony, broniąc... jednobramkowej zaliczki. Pomysł choć szalony, to jednak okazał się skuteczny.
- Wydawało mi się, że drugi gol zamknąłby sprawę i podłamał przeciwnika. Zaczęliśmy fenomenalnie i zdominowaliśmy grę, ale po 30 minutach Everton wrócił do meczu. W drugiej połowie postawiliśmy raczej na bronienie wyniku i zaczęliśmy tworzyć sobie sytuacje dopiero w ostatnich 15 minutach. Do tamtego momentu to jednak The Toffees prowadzili grę. Byliśmy skupieni i świetnie zorganizowani w defensywie. Wydaje mi się, że rozwiązaliśmy to dobrze od strony psychologicznej, cofnęliśmy się do obrony i utrzymaliśmy wynik. Gratulacje dla Evertonu, zagrali świetnie w drugiej połowie - powiedział po meczu Arsen Wenger.
