Piłkarze Arsenalu Londyn pokonali 5:2 Tottenham Hotspur w meczu 12. kolejki Premier League. W bramce Kanonierów od pierwszych minut, zgodnie z zapowiedziami, pojawił się Wojciech Szczęsny. Polak musiał wyjmować piłkę z siatki już w 10. minucie, po tym jak strzał Bale`a dobił Adebayor. Togijski napastnik choć zaczął ten mecz udanie, to jednak osiem minut później wyleciał z boiska za brutalny faul na Cazorli.
Od tego momentu gospodarze rozpoczęli swój festiwal strzelecki i jeszcze przed przerwą zdobyli trzy gole. Do siatki trafiali kolejno Mertesacker, Podolski i Giroud. Po zmianie stron Arsenal grał już spokojnie, oszczędzając siły na zbliżający się mecz Ligi Mistrzów. Nie przeszkodziło im to jednak w tym, aby zdobywać kolejne bramki. Po godzinie gry wynik podwyższył Cazorla, i choć Bale zdobył kolejną bramkę do Kogutów, to jednak w ostatniej minucie spotkania Walcott wbił ostatniego "gwoździa" w derbowym starciu.
- Piłkarze walczyli o piłkę. Nie było intencji zrobienia komuś krzywdy. Myślę, że wyrzucenie naszego piłkarza zdecydowało o przebiegu gry, ale sędzia podjął słuszną decyzję. Jestem bardzo dumny ze swojej drużyny. Mieliśmy szansę na 4:3 i jeśliby się udało doprowadzić tylko do gola różnicy, moglibyśmy uzyskać korzystny wynik - powiedział po meczu Andre Villas-Boas.