Kolejny mecz polskiej reprezentacji pod wodzą Franciszka Smudy za nami. Po dwóch kompromitujących spotkaniach z Hiszpanią (0:6) i z Kamerunem (0:3), atmosfera wokół kadry zrobiła się naprawdę napięta. Wyników domagają się zarówno władze jak i kibice. Mecz z Ukrainą miał być przełomowym.
Polacy od samego początku rzucili się do ataku – pierwszą groźną sytuację stworzyli już w 5. minucie za sprawą Sławomira Peszko, ale pomocnik Lecha zamiast oddać strzał, zdecydował się na podanie do Jelenia i piłka ostatecznie trafiła do ukraińskiego obrońcy. Ukraińcy odpowiedzieli groźnymi sytuacjami Marco Devica i Andrija Szewczenki, ale Artur Boruc nie dał się pokonać ukraińskim zawodnikom.
Mecz toczony w nieco leniwym tempie przerywany co jakiś czas mało skutecznymi strzałami piłkarzy obu reprezentacji – bramkarza gości próbował pokonać m.in. Ireneusz Jeleń, co udało mu się w końcu po kilku akcjach. Po bardzo groźnym strzale Devicia i doskonałej obronie Boruca w 42. minucie Polacy wyszli błyskawiczną kontrą - Błaszczykowski znakomicie zagrał do Jelenia, ten minął ukraińskiego bramkarza i skierował piłkę do siatki. Gol zawodnika Auxerre to pierwsza bramka naszej reprezentacji od 430 minut!
Na drugą połowę Polacy wyszli bez pracowitego Tomasza Banderowskiego, którego zastąpił Adam Matuszczyk. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce po prostopadłym podaniu Murawskiego do Jelenia, który nie zdołał wykorzystać akcji sam na sam – posłał piłkę prosto w ukraińskiego bramkarza.
Ukraińcy wyraźnie opadali z sił i co jakiś czas próbowali desperackimi strzałami z dystansu zaskoczyć Boruca. Polacy odpowiedzieli kolejny raz akcjami Ireneusza Jelenia, który z łatwością dochodził do sytuacji strzelecki, ale niestety nie potrafi ich wykorzystać. Gdy wydawało się, że polska reprezentacja dotrwa do końca z jednobramkową zaliczką, wyrównującego gola dla Ukraińców w doliczonym czasie gry strzelił Jewhen Selezniow.
Ostatecznie Polacy, na własne życzenie, zremisowali z Ukraińcami 1:1, po dobrym i zupełnie innym meczu niż te wcześniej wspomniane, w których to prezentowali słabą i mało ambitną grę.
