W towarzyskim meczu rozgrywanym na gdańskiej PGE Arenie piłkarska reprezentacja Polski przegrała 1:3 z Urugwajem. Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy od razu sprawdzili na bramce Przemysława Tytonia - ten jednak był dobrze rozgrzany. Biało-Czerwoni choć grali bardzo dzielnie, a przy tym starali się zaskoczyć przeciwnika szybki akcjami ze skrzydeł, to jednak w końcu stracili gola.
Bramkarza PSV pokonał... Kamil Glik, który skierował piłkę do własnej bramki. Bohater spotkania z Anglią był winny również straty drugiego gola, gdy został w dziecinny sposób ograny przez Suareza, po czym ten zgrał do Cavaniego i Tytoń znów musiał sięgać do siatki. Bliski zdobycia bramki kontaktowej w pierwszej odsłonie był Grosicki, ale zabrakło mu dokładności. Co nie udało się jemu, udało się Obraniakowi, który w 64. minucie popisał się cudownym strzałem z dystansu.
Niestety, nadzieje na korzystny rezultat szybko rozwiał napastnik Liverpoolu, który minutę później zapewnił Urugwajowi znów dwubramkowe prowadzenie. Szansę na odniesienie zwycięstwa były już równe zeru, przy takiej grze rywali. Nieco poczynania podopiecznych Waldemara Fornalika ożywił w końcówce Kuba Błaszczykowski, ale wynik nie uległ już zmianie.
.jpg)
