Spotkanie Ottawy Senators z Montreal Canadiens na długo zapisze się w historii hokeja i to nie ze względu na wynik spotkania, czy jego niesamowity przebieg, ale z faktu, iż sędzia rozdał aż 236 minut kar, najwięcej od 1991 roku. Gospodarze wygrali mecz 6:1, ale bardziej niż wynik i gra, kibiców interesowały częste bójki. Bohater spotkania Jean-Gabriel Pagaeu, który strzelił hat-tricka, po jednak ze swoich bramek zamiast cieszyć ze zdobytego gola, mógł szukać swojego zęba na tafli.
Eksplozja agresji nastąpiła w trzeciej tercji, gdy padła czwarta bramka dla Ottawy. Ryan White z Canadiens uderzył kijem Zacha Smitha, w jego obronie stanął Jared Cowe, a po chwili już wszyscy – oprócz bramkarzy – bili się równo. Za bójki i niesportowe zachowanie posypały się kary, przez co ławka rezerwowych kruszyła się w oczach. - W szatni było nas sporo. Właściwie to mieliśmy pełny pokój. Więcej było nas w szatni niż na lodowisku. Już dawno nie widziałem czegoś takiego. Ale to hokej, takie rzeczy mogą się wydarzyć - powiedział trener Ottawy Paul MacLean.
Zanim w hali wszyscy usłyszeli końcową syrenę doszło jeszcze do kilku bójek. Sędziowie wezwali nawet do siebie kapitanów na rozmowe, ale na nic to się zdało, gdyż atmosfera na tafli była na tyle napięta, że nic nie było w stanie jej uspokoić. Pozostaje mieć nadzieje, że w kolejnym meczu obie drużyny będą miały znacznie więcej do pokazania, jeśli chodzi o hokej niż o boks.
