Koszykarze Washington Wizards minionej nocy musieli we własnej hali uznać wyższość Brooklyn Nets. „Czarodzieje” pojedynek rozpoczęli wprawdzie od mocnego uderzenia, wygrywając pierwszą kwartę 24:18, ale w dalszej części meczu zdecydowanie spuścili z tonu, odgrywając momentami rolę statystów.
Drużyna ze stolicy USA ostatecznie uległa swoim rywalom 80:102, ale mimo porażki utrzymała się na drugim miejscu w Konferencji Wschodniej, tuż za plecami Atlanta Hawks. Przyjezdnych do sukcesu poprowadził genialny duet Jack-Lopez, który w sumie zdobył aż 52 punkty.
Wśród gospodarzy wszyscy jak jeden mąż razili nieskutecznością, o czym najlepiej świadczy skromny dorobek Johna Walla. Amerykanin zagrał przez ponad pół godziny, rzucając w tym czasie zaledwie 13 „oczek”.
Bez fajerwerków obyło się również w przypadku Marcina Gortata. Polak spędził na parkiecie ponad 24 minuty i zdobył w tym okresie 9 punktów. Łodzianin odnotował również pięć zbiórek, w tym trzy w ataku, blok i cztery przewinienia osobiste.
Wizards okazję do rewanżu na Nets dostaną już w niedzielę.