2009.11.26// S. Kozak
W ostatnich sekundach meczu Orlando Magic z Miami Heat wpadł decydujący kosz. Wsad Michaela Beasley’a przeważył szalę na korzyść gości z Miami, którzy wygrali 99:98. W całym spotkaniu Heat bardzo dobrze się bronili i Orlando miało problemy z przebiciem się pod ich kosz. Zmuszeni do gry z dystansu radzili sobie dobrze rzadko pudłując. W trzeciej kwarcie udało im się uzyskać nawet przewagę ośmiu punktów za sprawą rzutów wolnych Marcina Gortata, który grał przez 13 minut.
Miami Heat - Orlando Magic
Czwarta kwarta to przewaga nawet jedenastu punktów koszykarzy z Orlando. Przy tym stanie Heat zmobilizowało się do gry i doprowadziło do emocjonującego finału spotkania.
19 sekund przed końcem Wade zablokował Cartera. Piłka została w rękach Orlando i Carter trafił za 3 punkty.
Pozostało 14 sekund i Miami zdobyło 2 punkty, po czym Williams z Magic przestrzelił dwa wolne. 8 sekund na rozegranie akcji miał zespół Heat. Wade nie dorzucił za trzy punkty, ale piłkę przechwycił Beasley i wsadził ją do kosza ustanawiając wynik 99:98.
Kolejne mecze Orlando Magic zagrają z Atlanta Hawks, Milwaukee Bucks i New York Knicks.