Wszystko wskazuje na to, że pomimo złamanego kciuka już w poniedziałek zobaczymy na parkiecie Marcina Gortata, który zagra w inaugurującym meczu przeciwko New Orleans Hornets. Jedyny Polak w lidze NBA, wziął udział we wczorajszym treningu swojej drużyny i pomimo kontuzji radził sobie całkiem dobrze – trafił m.in. dziesięć na dziesięć rzutów wolnych. W wewnętrznej gierce piątka z Gortatem, przegrała ze zmiennikami 23:32.
- Jestem prawie pewien, że zagram na inaugurację. Oczywiście nie czuję się komfortowo, ale myślałem, że będzie trudniej rzucać, a nie jest tak źle. Gorzej z walką o pozycję, przepychaniem się, wywalczaniem przestrzeni na parkiecie. Na pewno gra defensywna mnie trochę martwi. Nie mogę też wsadzić piłki do kosza. Ale w sumie kontuzja nie jest taka straszna, jak początkowo myślałem. - mówi Gortat.
Trener Alvin Gentry zapowiada, że w pierwszym meczu będzie często wymieniał środkowych graczy i nawet jeżeli Polak wyjdzie w pierwszej piątce, to i tak będzie brał udział w rotacji składu. - Jeszcze nie wiem, na ile będzie efektywny, ale wygląda to całkiem nieźle. Mimo kontuzji dobrze rzuca. Zarówno do niego, jak i do Robina Lopeza nie mam większych zastrzeżeń – powiedział trener Phoenix.
