Koszykarze Miami Heat wygrali z Chicago Bulls 101:93 (16:19, 28:27, 19:22, 22:17, 16:8) czwarty mecz finału Konferencji Wschodniej. Ekipa z Florydy osiągnęła trzecie zwycięstwo w serii dzięki fenomenalnej grze LeBrona Jamesa, który zdobył 35 punktów i w kluczowych momentach wyłączył Derricka Rose'a.
- Oni są jeszcze do pokonania – oznajmił po wczorajszym spotkaniu Rose, który zdobył 23 punkty, lecz przy kiepskiej skuteczności (8/27). MVP sezonu zasadniczego błyszczał tylko w nielicznych momentach - we wtorek pilnowaniem Rose'a zajął się LeBron James. - Jest niezwykle trudno grać, kiedy zawodnik z takim wzrostem łatwo przeciwko tobie broni - przyznał gracz Bulls.
- Nie bierzemy niczego za pewnik. To wciąż jeden mecz - asekuracyjnie oświadczył James. Lider Heat zdobył 35 punktów (13/13 z linii rzutów wolnych). 22 oczka dołożył Chris Bosh, a 14 miał słabszy tego dnia Dwyane Wade.
Wyniki wtorkowych spotkań NBA: