Niesamowity mecz obejrzeli na żywo kibice zgromadzeni w środowe popołudnie na stadionie w Porto Alegre. Holendrzy zgodnie z oczekiwaniami sięgnęli wprawdzie po trzy punkty, ale Australijczycy postawili im bardzo twarde warunki.
W 20. minucie prowadzenie objęli „Pomarańczowi”, kiedy na listę strzelców wpisał się niezawodny Arjen Robben. Gdy wydawało się, że kolejne zwycięstwo „Oranje” jest już przesądzone, natychmiast na trafienie gwiazdora Bayernu Monachium odpowiedzieli „Socceroos”. Wyrównującą na 1:1 bramkę Tima Cahilla bez wątpienia można określić „stadionami świata”.
Tuż po przerwie za ciosem nieoczekiwanie poszła skazywana na pożarcie ekipa z Antypodów. W 54. minucie żadnych problemów z wykorzystaniem rzutu karnego nie miał występujący w Crystal Palace Mile Jedinak. Od tego momentu gole strzelali już tylko podopieczni Louisa van Gaala, którzy z nawiązką odrobili straty.
W 58. minucie swoje trzecie trafienie na brazylijskim mundialu zaliczył po doskonałym podaniu Wesleya Sneijdera rewelacyjny Robin van Persie, a chwilę później mocnym uderzeniem z dystansu Matthew Ryana całkowicie zaskoczył Memphis Depay.
Holendrzy wymęczyli wygraną z „Kangurami” i mogą być już pewni awansu do fazy pucharowej. Robben i spółką swój ostatni pojedynek w grupie B zagrają z doskonale dysponowanymi Chilijczykami.
Wynik meczu: Australia 2:3(1:1) Holandia.