Brazylia na kolanach! „Canarinhos” w półfinałowym meczu z Niemcami odegrali rolę statystów, z kolei ich rywale na stadionie w Belo Horizonte urządzili sobie festiwal bramek. Nasi zachodni sąsiedzi prowadzenie objęli już w 11. minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego pewnym uderzeniem piłkę w siatce umieścił Thomas Mueller.
Podopieczni Joachima Loewa nie zamierzali zadowolić się skromną zaliczką i natychmiast poszli za ciosem. W 23. minucie arcyważnego gola w swojej karierze zdobył po dobitce Mirosław Klose, stając się tym samym najlepszym strzelcem w historii mistrzostw globu. Kilkadziesiąt sekund później dwukrotnie Julio Cesara pokonał Toni Kroos, a na blisko kwadrans przed przerwą trafienie zaliczył Sami Khedira.
Po zaledwie pół godzinie gry na tablicy wyników widniał więc rezultat 5:0 dla drużyny z Europy. Przewaga Niemców nie podlegała dyskusji, choć przed spotkaniem minimalnym faworytem bukmacherów byli reprezentanci kraju kawy. Trener Luiz Felipe Scolari łapał się za głowę, kibice wylewali łzy na trybunach, a zawodnicy gospodarzy często symulowali faule na boisku, wyraźnie nie radząc sobie z frustracją.
Ekipa ze Starego Kontynentu nie zamierzała spoczywać na laurach i w drugiej połowie podwyższyła jeszcze swoje miażdżące prowadzenie. W 69. i 79. minucie żadnych szans Cesarowi nie dał doskonale dysponowany Andre Schuerrle, który całkowicie dobił bezradnych Brazylijczyków.
Honorową bramkę dla „Canarinhos” strzelił w 90. minucie Oscar, ale jego uderzenie z pewnością nie było w stanie poprawić nastrojów zrozpaczonych fanów. „Canarinhos” na stadionie w Belo Horizonte od początku pełnili rolę chłopców do bicia, popełniając szkolne błędy w defensywie, za to Niemcy grali szybkimi, dokładnymi podaniami, imponując precyzją i znakomitą skutecznością.
W drużynie z Ameryki Południowej ewidentnie nie funkcjonowała linia obrony i gołym okiem widać było brak pauzującego za nadmiar kartek Thiago Silvy. Kozłem ofiarnym brazylijskiej klęski może być Fred, który niemal przy każdym kontakcie z futbolówką zostawał przez publiczność głośno wygwizdany. Karygodne pomyłki popełniali jednak inni z Dantem i Davidem Luizem na czele.
Warto zaznaczyć także fantastyczną formę Manuela Neuera. Golkiper Bayernu Monachium ponownie podejmował ryzyko, wychodząc momentami daleko od swojej bramki, a swoimi genialnymi interwencjami pokazał, że między słupkami czuje się jak ryba w wodzie.
Przeciwnikiem Niemców w wielkim finale mistrzostw świata będzie zwycięzca środowego pojedynku w Sao Paulo pomiędzy Argentyną i Holandią.
Wynik meczu: Brazylia 1:7(0:5) Niemcy.
